„Weird Al” Yankovic stoi nad przepaścią wielkości i obok paru bułek z hot dogami, gdy ma kolejny eureka. Na imprezie pełnej prawdziwych duchowych wpływów Yankovica – w tym Andy’ego Warhola, Gallaghera, Elviry, Tiny Tima, Devine’a i Pee-Wee Hermana – wschodzący artysta parodii ma za zadanie pokazać swoje umiejętności na miejscu, wymyślić kolejną parodię . Z akordeonem w ręku i ręcznymi pierdzeniami kolegów z zespołu i walizką na perkusji, wersja „Weird Al” Daniela Radcliffe'a zamienia „Another One Bites the Dust” Queen w „Another One Rides the Bus”, synchronizując z ustami głos Yankovica z ta sama wulkaniczna intensywność, co Eminem walczący o życie w 8 Mili. To jeden z wielu sarkastycznych przebłysków geniuszu w tej biografii, ale uczestnik grilla Salvador Dalí reaguje: „Dziwny Al zmieni wszystko, co wiemy o sztuce!”
Bez względu na to, jak poważnie traktujesz ten okrzyk, pochodzi on z idealnej sceny głównej dla Weird: The Al Yankovic Story cda, popowej fantasmagorii, która jest równie pozbawiona ego, co zabawna. Napisany wspólnie przez reżysera Erica Appela i „Weird Ala” Yankovica, „Weird” destyluje to, co od lat 80. utrzymuje Yankovica jako wywrotową siłę na listach przebojów Billboardu , aby stworzyć jeden z najzabawniejszych filmów roku.
Fabuła w Weird: The Al Yankovic Story cały film jest swoim własnym wielkim żartem, gorączkowym snem autora deprecjonującego artysty, patrzącego w lustro w wesołym miasteczku. Yankovic stał się legendarnym akordeonem dzięki sprzedawcy obwoźnemu; Madonna (w tej roli Evan Rachel Wood, rozkoszując się każdym żuciem gumy do żucia w komicznie nikczemnej roli) poprosiła Yankovic, by parodiował jej piosenkę „Like a Virgin”, co doprowadziło do narodzin utworu „Like a Surgeon” Yankovic. Yankovic nagrywał takie utwory jak „I Love Rocky Road”, „My Bologna” i parodia Michaela Jacksona „Eat It”, udowadniająca, że parodie mogą być komercyjne w ewoluującym biznesie muzycznym. Ale oszałamiający dreszczyk „dziwnych” to szaleńcze sposoby, w jakie trzeba trafić w te punkty, jednocześnie fałszując wartość zdrowotną wizerunku Yankovica. Prawdziwy „Weird Al” nie pije w nadmiarze, nie bierze halucynogenów ani nie zdziera swoich hawajskich koszul na scenie, by obnażyć sześciopak. Ta wersja robi to przezabawnie, co samo w sobie jest aktem zachowania pokory w kwestii tego, kim naprawdę jest „Weird Al”.
Ten film rozkwita absurdalnymi przeciwieństwami; weźmy kochających rodziców Yankovica, których teraz wyobraża się tutaj jako gorzką inspirację dla jego sukcesu. Jego ojciec (Toby Huss) chce, aby zaczął żyć „w fabryce” (śmieszny żart) i zmusił Yankovica do zostania ukrytym akordeonem (jego matka, grana przez czułą Julianne Nicholson, potajemnie kupiła mu to). To niedoskonała podstawa dla komedii: inspiruje słodycz młodego Ala i zabawnie przesadną reakcję, jak wtedy, gdy pierwsza parodia chłopca powoduje, że jego ojciec krzyczy: „To, co robisz, jest mylące i złe!” Ale jest też trochę zbyt blisko „Chodź twardo: historia Deweya Coxa”, poprzednia muzyczna komedia biograficzna, która zdominowała takie tropy za Torturowanym Wielkim Muzykiem, która zawsze zaczyna się od nieuchwytnego potwierdzenia rodzicielskiego.
Ale film Weird: The Al Yankovic Story ma wiele własnych pomysłów, które z zapałem odrywają się od prawdziwej historii. To pęknięcie dzieje się dokładnie wtedy, gdy Yankovicowi podaje się guacamole z LSD od jego prawdziwego mentora, dr. Demento (Rainn Wilson) i podczas animowanej wycieczki na kwasie pisze piosenkę „Eat It”, którą prawdziwi Yankovic i Will Forte (jako sprytni dyrektorzy) potwierdzają, że jest „w 100% oryginalna”. Sukces zmienia tego „Weird Ala” w najpopularniejszego artystę nagrywającego wszechczasów, a Ludzie uważają go za „Sexiest Man Alive”. Kiedy Oprah (Quinta Brunson) przeprowadza z nim wywiad, nosi na szyi mini platynowe płyty.
Wątek fabularny o tym „Weird Al”, który chce pisać tylko oryginalne piosenki, jest szczególnie inspirujący, ponieważ Yankovic ma niezliczone klejnoty, które są wysoce piśmiennymi parodiami całej dyskografii zespołu – po prostu nie grają w radiu. W tej wersji „Weird Al” wierzy, że tylko oryginalne piosenki sprawią, że ludzie potraktują go poważnie jako artystę. Ten film wymaga ponownego zbadania całej historii muzyki pop, aby było to możliwe.
Scenariusz jest pełen takich niesamowitych fałszerstw i pomniejszeń, a zamiast tracić impet, czując, że po prostu rozciąga swoje początki ze skeczu „Funny or Die”, jego fabuła często zygzakowata, a następnie działa trochę turbo na 10 minut. „Dziwne” bije na głowę oskarżenie o bycie „pełnometrażową wersją skeczu”, ponieważ nie próbuje zagrać w bardziej formalną grę narracyjną, która unicestwiła niezliczone filmy „Saturday Night Live” i uczyniła to zdanie współczesnym dissem. A jego edycja, z rytmami inspirowanymi „Samolotem!”, przynosi niesamowite korzyści (kilka zawiera niesamowite odniesienia do czegoś, co nazywa się „hay boy”). Nawet jego zakończenie jest oszałamiające i śmiejące się głośno; to jeden z najzdrowszych, ekstremalnych żartów Yankovica, jakie kiedykolwiek zrobił. Końcowe napisy wywołały we mnie łzy.
Radcliffe jest doskonały jako Yankovic, zaczynając od panowania przez aktora nad własnym artystycznym wizerunkiem, co wcześniej pozwalało mu być tak pociągającym jak pierdzące zwłoki („Szwajcarski żołnierz armii”). Dopełnia to, co sprawia, że ta parodia czystego wizerunku Yankovica jest tak zabawna — żywa niewinność, która wkrótce zamienia się w zuchwałą arogancję, podsycaną pragnieniem udowodnienia siebie rodzicom i światu. To pasuje, gdy wersja Yankovica Radcliffe'a zostaje wrzucona w skomplikowaną scenę akcji, która eksploduje znikąd, a fizyczność Radcliffe'a i natura gry przyczyniają się do ogólnego żartu i radości filmu. Występ Radcliffe'a jest wulgarny, nie naruszając przy tym kotwiczącego credo, które pozwala, by Yankovic był zdrowy, a jego wizualne teksty osiągały skrajność – bez przeklinania.
Przez cały czas występy muzyczne Radcliffe'a jako „Weird Al” są zsynchronizowane z ustami przez prawdziwego Yankovica, wybór, który przypomina widzowi, dlaczego wszyscy tu jesteśmy: gawędziarz, którego praca jest szczera, bardzo głupia, pełna szacunku dla tego, że publiczność zdobędzie żart i wygodnie unhinged. Mroczniejsze zakamarki stylu Yankovica – o makabrycznych urojeniach („Stare dobre dni”), przesadnej przemocy („Noc, w której Mikołaj oszalał”) i druzgocącym złamanym sercu („Już mnie nie kochasz”) — są stosowane do zabawnych stałych fragmentów, które często idą dalej, niż się spodziewasz. Fani, nowi i starzy, którzy chcą dokładniej opowiedzieć historię Yankovica, będą musieli odkopać odcinek „Behind the Music” o Yankovicu (zbiór anegdot o jego prawie wywrotowej trzeźwości) lub przeczytać prace jankovickich uczonych, takich jak Nathan Rabin i Lily E. Hirsch.
Weird: The Al Yankovic Story ściśle nie zawiera wyżej wymienionych fragmentów jego dyskografii; zawiera głównie utwory, które można znaleźć na taśmie z największymi przebojami, która nawróciła tego pisarza kilkadziesiąt lat temu. Ale jest bardziej duchowo w zgodzie z epickimi albumami, które Yankovic umieścił na końcu swoich ostatnich albumów, takich jak Frank Zappahołd „Geniusz we Francji”. Podobnie jak ta dziewięciominutowa piosenka (również autodeprecjonująca) podskakuje między różnymi metrum i rytmami, zawsze będąc chwytliwą i zabawną, „Weird: The Al Yankovic Story” pozwala, by poziom przebiegłości cicho mówił sam za siebie. Yankovic zachowuje tylko pewien rodzaj „Weird Al”, a jednak niesie ze sobą wartości, które od dawna sprawiają, że jest aktualny: że (wielka) parodia jest aktem opanowania, a śmiałość jest niekonwencjonalna, ale owocna. droga do blasku. Zobacz gdzie obejrzeć cały film Weird: The Al Yankovic Story online
Czytaj również: Black Adam: Dwayne Johnson wchodzi do DCEU. Biegniesz do wyjścia
Komentarze
Prześlij komentarz